wtorek, 1 maja 2012

Playoffs - Trzeci dzień

Miami Heat - New York Knicks czyli same old same old 
2-0 dla Heat

Nowy Jork zaczął lepiej to spotkanie niż Game 1. Carmelo (30pkt, 9reb) trafiał, ograniczyli straty do 13 (24 w Game 1). Mecz był bardziej wyrównany od pierwszego starcia i dopiero na początku 4 kwarty Heat rzucili 2 trójki back-2-back - Chalmesa (13pkt, 6as) i Bosha (21pkt), które odebrały już wszelkie chęci Knicksom. Lebron James (19pkt,9as,7reb) i Wade (25pkt) zdominowali spotkanie i nawet ciut lepszy występ Stoudamire'a (18pkt) na nic się nie zdał. Apropo Amare, to tak się zdenerwował po drugiej porażce ,że uderzył w szybę za którą była gaśnica i najprawdopodobniej nie wystąpi w meczu nr 3. Co ciekawe Nowy Jork prezentował się lepiej grając bez niego. Może wreszcie drużyna z Big Apple wygra mecz w playoffs (nie wygrali od 29kwietnia 2001r.).
PS. Dwayne Wade pomylił Mike'a Bibbiego chyba z kibicem ,któremu coś wpadło na parkiet i chciał pomóc odrzucając but poza parkiet. Nic dziwnego Bibby bardziej przypomina widza niż koszykarza ( czy tylko ja zastanawiam się dlaczego ta pokraka biega po parkietach NBA?) to jakiś żart jeżeli tak - mało smaczny.



Indiana Pacers - Orlando Magic czyli mamy serię !
1-1

Gospodarze znowu zaczęli z mocnego uderzenia (20-10). Jednak jeszcze przed końcem 1 kwarty Magic dogonili Pacers i wydawało się jakbyśmy oglądali Game 1. Głównie dzięki dobrej postawie Glena Davisa (18pkt, 10reb) do przerwy prowadzili 44-42. Jednak w 3 kwarcie Indiana zaczęła grać to co najlepiej w tym sezonie jej wychodzi - zespołową koszykówkę i odskoczyli na bezpieczną przewagę 72-57. Gracze z Orlando nie mogli się wstrzelić (35% FG) i zostali zjedzeni jak wazelina Stephon'a Marburego. Nie zapominajmy jednak ze seria przenosi się do Orlando, a Magic jeden mecz urwali Pacersom więc są nieco w korzystniejszej sytuacji.



Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks czyli kolejny mecz na styku dla OKC
2-0 dla Thunder

Oklahoma jak na młody zespół przystało zaatakowali od pierwszych minut, dzięki czemu po tym rzucie Fishera prowadzili po 1 kwarcie różnicą 8 punktów, a w powietrzu czuć było zapach Playoffs.


Mecz praktycznie cały czas oscylował wokół remisu głownie dzięki dobrej postawie liderów po obu stronach Durant (26pkt, 10 reb), Westbrook(29pkt). Dirkus-Circus(31pkt) był wspierany przez Mariona (15pkt), Westa i Terrego (po 13pkt). Na 15 sekund przed końcem gospodarze wygrywali 102-99,
piłka w posiadaniu Dallas jednak Skarpety  zmarnowały okazję na wyrównanie. W dobrym miejscu znalazł się Carter, który zebrał piłkę i niestety oddał ją jeszcze raz do Terrego, który i tym razem z okolicy 7-8 metra przestrzelił. I tak Oklahoma obroniła swój parkiet - czas na bitwę w Teksasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz