San Antonio Spurs - Utah Jazz czyli różnica klas
2-0 dla Spurs
Ten mecz można by opisać jednym zdaniem: garbage time już w połowie. San Antonio prowadzili już po drugiej kwarcie 53-28. Zespół Grega Popovicha bezlitośnie punktował słabszych od siebie rywali. Najwięcej punktów dla Spurs zdobył Tony Parker - 18, dołożył do tego 9 asyst.
7 graczy Spurs rzuciło powyżej 10 albo więcej punktów. W zespole z Utah 10 punktów rzucili tylko Al Jefferson i Josh Howard.
Różnica klas pomiędzy dwoma zespołami jest zbyt duża, żeby Jazz mogli cokolwiek ugrać w tej serii. Szkoda, że Phoenix Suns nie udało się zakwalifikować do Playoffs.
Indiana Pacers - Orlando Magic czyli sam Baby Davis to za mało
2-1 dla Pacers
Orlando zaczęło słabo ten mecz, przegrywając 23-14 pierwszą kwartę. W drugiej kwarcie miało miejsce jakieś paranormalne zjawisko - Michael Jordan wstąpił w ciało Glena Davisa i rzucił w kilka minut 16 punktów. Baby Davis był w strasznym gazie i szkoda, że w drugiej połowie nie utrzymał takiej dyspozycji strzeleckiej.
W ekipie Magic oprócz Davisa ciężko wyróżnić jakiegokolwiek innego gracza. W Indianie niezłe show dali Danny Granger (26pkt, 9zb) i Roy Hibbert (18pkt, 10zb, 3blk).
Mimo niespodzianki jaką sprawiło Orlando w Game 1, zwycięstwo w tej serii przez Pacers będzie raczej tylko formalnością.
Memphis Grizzlies - Los Angeles Clippers czyli nudne zwycięstwo Grizzlies
1-1
Po kompromitującej porażce w pierwszym meczu, Grizzlies byli zdeterminowani żeby wygrać we wczorajszym spotkaniu. Misja została wykonana. Najwięcej punktów dla Grizzlies zdobył Rudy Gay - 21.
Dobrze zagrał również wchodzący z ławki OJ Mayo (20pkt).
W Lob City najlepiej zagrała klasycznie dwójka gwiazd - Blake Griffin (22pkt, 9zb) i Chris Paul (29pkt, 6as, 5stl).
Kibice w Memphis są zadowoleni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz