czwartek, 10 maja 2012

Playoffs - Dwunasty dzień




Miami Heat - New York Knicks czyli tym panom już dziękujemy 
4-1 dla Heat

Jeżeli trzeci rozgrywający ma tyle samo rzutów co twoja druga największa gwiazda w zespole, to wiedz, że coś jest nie tak. Mike Bibby (10pkt, 6as, 6zb) zagrał bardzo dobre spotkanie, nie wiem czy swoje nie najlepsze w tym sezonie. Natomiast Amare (14pkt, 4zb, 4-7 z gry) zagrał kolejny już w tym sezonie bezbarwny mecz i pewnie sam się po cichu, cieszy że ten tragiczny dla niego sezon się kończy. J.R Smith(12pkt, 3-15 z gry)  to kolejny zawodnik, który zawiódł po całości, przekonując się, że NBA to nie Chiny i jak masz na sobie obrońcę, to nie warto odpalać cegieł. LeBron James (29pkt, 8as, 7zb) poprowadził Heat wspierany przez Bosha(19pkt) i Wade'a(19pkt), który grał niesamowite and1 w ważnych momentach meczu, kiedy to Carmelo(35pkt) jeszcze próbował gonić. Miami Heat wygrało pewnie i bez większych kłopotów 106-94 i w drugiej rundzie zmierzą się z Indiana Pacers.




























Memphis Grizzlies - Los Angeles Clippers czyli Memphis walczą i zostają w grze
3-2 dla Clippers

Memphis musiało wygrać ten mecz i wygrało. Głównie za sprawą swoich dwóch podkoszowych zawodników - Marc Gasol (23pkt, 7zb) i Zach Randolph(19pkt, 10zb), co było ich największą siłą w zeszłorocznych playoffs. Z-Bo zaliczył pierwsze double double w tej serii.



Grizzlies zaczęli agresywnie i w drugiej kwarcie prowadzili już różnicą 18 punktów. W drugiej połowie Clippers zaczęli (jak już nas do tego przyzwyczaili) gonić wynik i przewaga stopniała do 6 punktów. Jednak punkty Rudego Gay'a i absencji Chrisa Paula (19pkt, 4as) w końcówce spotkania uratowały Niedźwiadki przed odpadnięciem



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz