niedziela, 29 kwietnia 2012

Playoffs - Pierwszy dzień

Za nami 4 mecze 1 rundy playoffs więc czas na opis tego co wydarzyło się w nocy na parkietach NBA.


Chicago Bulls - Philadelphia 76ers czyli dobre złego początki 
1-0 dla Bulls
Wszystko dobrze zaczęło się dobrze dla gospodarzy w hali United Center. Gra zespołowa i dzielenie się piłką rozbijało obronę drużyny 76ers. Jedynie weteran Elton Brand trzymał swój zespół przy życiu. Wynik do przerwy był 53-42 dla Byków i nic a nic nie wskazywało, aby ktokolwiek mógł wyrwać zwycięstwo gospodarzom.
Chicago prezentowało się naprawdę wybornie. 5 zawodników zdobyło przynajmniej 10 lub więcej pkt i tylko dwóch nie zaliczyło przynajmniej 1 asysty ( Gibson , Deng ). Byki pewnie wygrywały przez całe spotkanie, prowadzenie sięgało nawet dwudziestu paru punktów. Mecz już w zasadzie był rozstrzygnięty lecz to co wydarzyło się na 1.30 przed ostatnim gwizdkiem popsuło dobre humory w United Center. Derrick Rose penetrował kosz i niefortunnie spadł na ziemię. Diagnoza lekarzy była jak wyrok - zerwane więzadło krzyżowe przednie, które zakończyło sezon dla zeszłorocznego MVP. Pytanie jakie się nasuwa: dlaczego Rose przebywał na parkiecie? Czy coach Tom nie wie że jak jest Garbage Time to oszczędza się swojego lidera? Szczególnie że kontuzje nie omijały Derrick'a w sezonie, brawo - genialny taktyk nie ma co....



Miami Heat - New York Knicks czyli LeBron James i gwałt na graczach Knicks 
1-0 dla Heat
Lebron Lebron i jeszcze raz Lebron, to co zafundował graczom Knicks w 2 kwarcie można spokojnie określić jako gwałt. LBJ pokazał że jest zdecydowanym faworytem do nagrody MVP i co do tego nie ma wątpliwości. Przypomniał wszystkim jaka bestia jest z niego w obronie i że debata na temat tego czy należy mu się nagroda dla najlepszego obrońcy nie jest wcale nie na miejscu.



Mecz bez historii skończył się zanim tak naprawdę się zaczął. Postawa graczy NYK była naprawdę żenująca i frustrująca. Wyrzucanie piłki w aut, tragiczne podania, brak pomysłów na akcje. Natomiast po stronie gospodarzy pełna mobilizacja, świetna obrona (szczególnie walka o pozycje i krycie od piłki jakie stosował LBJ na Melo), szybkie kontry i dzielenie się piłką naprawdę wyglądało imponująco. Dużo głosów mówi, że w chwili ucieczki Heat było dużo gwizdków na korzyść gospodarzy. Prawda jest taka - z gwizdkami czy bez Heat byli nie do zatrzymania przez słabych tamtego dnia gości. James (32pkt) ,Wade (19pkt) obaj po 30 min i tylko nasz dobry znajomy Krzysiek Bosh (9 pkt,6 reb) zagrał słabo, miał problemy żeby wykończyć akcje z pod samej obręczy. Jedyne co to można mieć nadzieje to to że gracze z BIG APPLE obudzą się i ta seria nie będzie tak mocno jednostronna.


Indiana Pacers - Orlando Magic czyli Dwight ? jaki Dwight 
1-0 dla Magic
Skazywane z góry na przegranie tej serii bez swojego lidera Howarda Orlando pokazało ze nie należy ich lekceważyć. Gospodarze rozpoczęli ten mecz naprawdę dobrze 19-9 run i zapowiadało się na kolejny blow out. Jednak Magic dzięki dobrej postawie Richardsona (17pkt) , Nelsona (17pkt) i Davisa (16pkt,13reb) zdołali dogonić a nawet wyjść na prowadzenie 51-44. Druga połowa to popis nieskuteczności - Indiana zdobyła 23 pkt w 24 minuty, a Magic 30 pkt w 24 minuty. Wynik oscylował wokół remisu z delikatną przewagą gospodarzy i własnie wtedy J-Rich zadał dwa szybkie trzy punktowe ciosy dzięki, którym Orlando wyszło na prowadzenie 78-77, którego nie oddali już do końca spotkania. Danny Granger miał okazje jeszcze doprowadzić do dogrywki po dwóch niecelnych rzutach osobistych Clarka, lecz lider Pacersów zrobił "kroki"  i zaprzepaścił swoją szanse na zostanie bohaterem.

Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks czyli rewanż za finał konferencji 
1-0 dla Thunder
Mecz od początku stał na wyrównanym, dobrym poziomie, nie zawiedli przede wszystkim liderzy obu zespołów Westbrook (28pkt) , Durant(25pkt) i Nowitzki (25pkt) wspomagany przez Terrego (20pkt). Cały mecz wynik oscylował wokół remisu i po tej akcji Ibaki (22pkt 5bl) Dallas schodziło na przerwę z 3 punktową przewagą.



Przez całą 2 połowę oba zespoły szły łeb w łeb i przy wyniku 96-94 dla Mavs na minutę przed końcem, Kevin Durant doskonale podzielił się piłką z Ibaką, który zagrał AND 1 na Niemcu i OKC wyszło na prowadzenie. Jednak to nie koniec emocji, Dirk wymusił faul i pewnie wykorzystał dwa osobiste 98-97 dla Dallas na 9sec przed końcem. Jednak od czego ma się w zespole jedynego kontrkandydata Jamesa do nagrody MVP- Kevina Duranta. Król strzelców sezonu zasadniczego zrobił co do niego należało i zapewnił zwycięstwo swojemu zespołowi po ciężkim meczu z obrońcami tytułu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz